Obserwatorzy

MOICH PASJI KILKA

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Witam po przerwie! Dowaliło mi SM i borelioza.

Wiem, że nie o tym piszę na tym blogu, ale nie mam innego a chcę się trochę wytłumaczyć - dobrze mi to zrobi.
Nawet nie jestem pewna czy to SM, ale usłyszałam to już od 4 lekarzy. Naiwnie liczyłam, że wynik rezonansu był spowodowany zniesioną lordozą szyjną, którą wykazał rtg. Objawy ciężko wszystkie wypisać, bo tyle ich jest a do tego z pamięcią też mam lekkie problemy. Co do diagnozy nie mam jeszcze pewności, bo zakaźnik wysyła mnie do neurologa, neurolog do zakaźnika. Do wakacji następujące po sobie z różnym natężeniem objawy bagatelizowałam, tym bardziej, że zanikały, pozostawiając po sobie tylko niewielkie ślady. Wtedy nie przychodziło mi nawet do głowy, że mogę być poważnie chora. Gdy nagle poleciał mi wzrok pomyślałam o SM, a jak drętwienie i mrowienie rąk i nóg nasiliło się do tego stopnia, że nie mogłam utrzymać kierownicy i wchodzić swobodnie po schodach zaczęłam szukać neurologa. 
Obecnie mam problemy z pisaniem, czy przyszyciem guzika, bo ręce drżą, najpierw drętwieją, potem tracę czucie a potem...  Najgorsze chyba jednak jest to okropne uczucie zmęczenia, makabra, wracam z pracy to padam na łóżko, przy desce do prasowania nie wystoję, bo męczę się ja, mój kręgosłup i nogi i ręce, prace domowe zwykle robiłam migiem, teraz robię przerwy a i tak nie mogę zrobić wszystkiego. Jest mi coraz trudniej i coraz trudniej udawać, że wszystko jest OK. Ale dalej udaję tyle, że postanowiłam się leczyć, bo przecież tylu rzeczy nie można sobie wmówić a przede wszystkim nie da się wmówić sobie zmian demielinizacyjnych w głowie. Będę się leczyć i wierzyć, że będzie lepiej, albo bodaj nie będzie gorzej.
Nigdy nie nasłuchiwałam swoich objawów, powtarzałam sobie, że nie jest źle i nie ma co sobie wmawiać chorób. Mam bardzo dużo pasji, nie lubiłam siedzieć w miejscu, zawsze szukałam sobie zajęcia, wiosną i latem ogromny ogród, zimą inne pasje.
Przeżyłam szok i kryzys mimo, że wydawało mi się, że jestem przygotowana na diagnozę. Doszłam już do siebie i wiem, że muszę się cieszyć każdym dniem. Byle szybko nie było gorzej. Mam cudowną rodzinę, przyjaciół i szefową w pracy, więc nie poddam się, choćby dla swoich dzieci. Ale boję się jak małe dziecko. Nigdy nikomu się nie skarżyłam na dolegliwości, nikomu też nie mówiłam o moich podejrzeniach, lekarzom, bo było mi głupio marudzić, rodzinie, bo nie chciałam ich martwić. Teraz wiedzą i mam wrażenie, że z tą wiedzą ja lepiej sobie radzę niż oni. Nie chcę ich martwić, ale nie mogę być w tym sama. Poza tym to świetna mobilizacja, żeby się nie poddawać. Ja jestem KWARDA i nie dam się tak łatwo, w każdym razie jeszcze się nie dam.
Zaliczyłam szpital, jestem po badaniach, których wyniki są niejednoznaczne. Boreliozę mam ale nikt nie chce mi potwierdzić, że tylko ją. Jestem na antybiotykach 3 miesiąc i jeszcze trochę przede mną, jeszcze poważniej rozchorowała mi się teściowa i bardzo staram się jej pomóc.
Mimo to nie leżałam - przynajmniej nie cały czas i postaram się niedługo pochwalić moimi przede wszystkim zdobyczami, bo tyle dałam radę zrobić i może kilkoma efektami mojej pracy. Staram się wracać do formy i "ostro" biorę się za robotę.
I oto moja historia.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko!

5 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za Ciebie i za to, żeby Twoje przeczucia okazały się błędne. Cokolwiek by się nie działo życzę Ci dużo zdrowia i sił i tych fizycznych i psychicznych i polecam Cię w modlitwie.:)
    Trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę wiele siły,mam nadzieję że te wyniki jednak nie okażą się takie złe, że pozostanie tylko walka z boreliozą,
    pasja również pomaga więc życzę dużo natchnienia do :miniaturowania" pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo siły, mocy i wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najserdeczniejsze podziękowania za słowa wsparcia. Jesteście kochane dziewczyny. Nawet nie wiecie jak mi brakowało tego pięknego miniaturowego świata. Ale przynajmniej miałam o czym myśleć w chwilach kryzysu.

      Usuń
  4. Ostatnio przychodziło mi dość często do głowy, co dzieje się z Twoim malutkim domkiem, dlaczego nie ma nowych postów?
    teraz rozumiem, skąd nieobecność...
    mam wielką nadzieję, że wyniki nie potwierdzą SM, a z boreliozą szybko się uporasz...życzę Ci wielkiej siły! dasz radę!!!

    OdpowiedzUsuń