Postanowiłam rozpocząć od czegoś - kogoś małego, myślałam, że będzie łatwiej i byłam w błędzie - do twarzy robiłam 3 podejścia.
Ubranka mój miniaturowy dzidziuś nie ma, bo czasu mi zbrakło, ale tak wygląda w uszytym kiedyś przeze mnie beciku (dla dzidziusia barbie mojej córci).
Tworzenie go łatwe nie było, bo robiłam to pierwszy raz w życiu, o dziwo najłatwiejszy okazał się nosek i uszka a najtrudniejsze usta. A oto fazy tworzenia w skrócie:
Po utwardzeniu i skleceniu w całość:
wypolerowany -
Ma ponad 4 cm, czyli w realu byłby to noworodek
Po malowaniu żałowałam, że zaczęłam malować, ale w sumie nabrał wyrazu i w rzeczywistości wygląda znacznie lapiej niż na zdjęciach, lampa trochę zniekształciła rzeczywisty obraz i kolory.
i wreszcie polakierowany dla utwardzenia i utrwalenia:
P.S. Najserdeczniej dziękuję za wszystkie opinie i komentarze - miło jest wiedzieć, że ktoś te moje wypocinki ogląda i czyta. Pozdrawiam cieplutko!
Gratulacje, piękny jest! Ja w ogóle mam poczucie, że - chociaż wielu jest świetnych miniaturzystów sprzedających figurki - własne lalki są najfajniejsze ;)
OdpowiedzUsuńAż mnie kusi, żeby spytać, czy to chłopczyk, czy dziewczynka, i jak się będzie nazywać :)
Bobasek jest po prostu rewelacyjny, zwłaszcza, że to twoje pierwsze dzieło tego typu. Ja jakoś na razie nie znalazłam w sobie motoru, by ulepić coś z "ludzką twarzą", ale kto wie, może Twój przykład wpłynie na mnie motywująco.
OdpowiedzUsuńHas hecho un gran trabajo, son muy dificiles de modelar los personajes.
OdpowiedzUsuńYo hice un mago y me costo muchisimooooo jejeje
besitos ascension
Fajny jest! No to teraz wyprawkę mu szykuj:)))
OdpowiedzUsuń