TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI!
Dwa lata temu udało mi się zająć drugie miejsce a od tego czasu sporo dodałam i pozmieniałam więc może się uda. Dam znać we wrześniu, bo podobno wtedy będą wyniki.
No dobrze przyznam się - zrobiłam dzisiaj też coś miniaturowego, ale może dodam innym razem.
Dość gadania, przejdźmy do oglądania.
Moja Kochana Sąsiadka stwierdziła, że jej ogród (przepiękny) to roślinki a mój to kolekcje. Przyznaję mam ogromne tendencje do kolekcjonowania. U góry część mojej kolekcji funkii. Zbieram też lilie i tulipany, które w tym roku wyjadły mi nornice i została zaledwie mizerna część mojej kolekcji, muszę wymyślić coś nowego dla ich ochrony i dopiero wtedy będę ją odnawiać. Zbieram też irysy i liliowce i udało mi się znacznie wzbogacić moje zbiory w tym roku, efekt będzie widoczny za kilka lat, bo obecnie są maleńkie i większość jeszcze nie kwitnie, ale bardzo je lubię. Lubię też różne egzotyczne rośliny, są bardzo wymagające, trzeba je solidnie okrywać, ale kilka udało mi się utrzymać. Zapomniałabym o hortensjach, których też mam kilka różnych gatunków. A zaczęło się od MINIATURKI iglaka. To od miniaturowych iglaczków zaczęła się moja ciężka i wdzięczna praca w ogrodzie. Nawet moja teściowa się do nich przekonała, tym bardziej, że większość tak dopieściłam, że rosną jak wściekłe i po 4 latach niemal osiągnęły wielkość docelową.
Idźmy dalej...
Byłabym niewdzięczna i okropna, gdybym nie dodała, że wszystkie cięcia krzewów i iglaków (jak to poniżej) oraz wszelkie dekoracje drewniane czy murowane to dzieło mojego pracowitego teścia. Bardzo się z tym kryje, ale ma duszę artysty a przy tym jest perfekcjonistą. Dzięki temu mogę rozwijać skrzydła wyobraźni, on jeszcze dodaje coś od siebie i ogród nie dość, że się zmienia to jeszcze rozrasta, ale to już moja działka, bo ja plewię, sadzę, kupuję, wymyślam, przekopuję, podlewam i co roku zabieram teściowej kolejny fragment jej ogrodu warzywnego na moje wymysły. Ona zajmuje się tym co zjadamy wszyscy, zresztą bardzo chętnie a mi na to czasu już z całą pewnością by nie wystarczyło a do tego jeszcze gracuje wokół moich rabatek i pomaga w plewieniu. Aczkolwiek z tym różnie bywa, ponieważ jest niesamowicie pracowitą osobą a jej ukochana gracka często czyni spustoszenia w moich samoistnych siewkach bratków, ciemierników, orlików a nawet trawa pampasowa zginęła tragicznie. Nie mogę mieć jej tego za złe, ale delikatnie przekonuję, że to moja robota. Tak więc mój ogród to tak naprawdę nie jest mój ogród tylko NASZ ogród, bo każdy coś w nim robi nawet moje dzieciaki mają swoje zadania do wykonania.
To zwiedziliśmy większość ogródka, to jeszcze nie wszystko, ale jest już tak późno, że idę spać, bo jutro niestety praca. Kilka zdjeć, które mi zostało dodam innym razem, może nawet jutro.
No, faktycznie Twój ogród ,,kolekcjonerski,, jest:) Do tego dopieszczone wszystko w nim jest. Napracujesz się by tak pięknie było jak jest.
OdpowiedzUsuńJa postawiłam na bardziej dziki ogród ... pilnuję żeby rośliny zbyt się nie rozrosły (żeby sąsiednim nie wadziły). Z egzotycznych mam już ,,resztki,, ... na nie trzeba ,,chuchać,, ... wolę te odporne, takie jakie moja Babcia sadziła. No i te co ,,się same sieją,,.
Trochę różnią się nasze ogrody ale jedno je łączy - nasze zakochanie w nich:)
Pozdrawiam i słonecznego dnia życzę .... dzisiaj na takowy już nie ma szans ale może jutro:)
No i dziękuję za miły komentarz u mnie:)
Piękny masz ogród:)))) no to trzymam mocno kciuki!!!!
OdpowiedzUsuń