Postanowiłam rozpocząć od czegoś - kogoś małego, myślałam, że będzie łatwiej i byłam w błędzie - do twarzy robiłam 3 podejścia.
Ubranka mój miniaturowy dzidziuś nie ma, bo czasu mi zbrakło, ale tak wygląda w uszytym kiedyś przeze mnie beciku (dla dzidziusia barbie mojej córci).
Tworzenie go łatwe nie było, bo robiłam to pierwszy raz w życiu, o dziwo najłatwiejszy okazał się nosek i uszka a najtrudniejsze usta. A oto fazy tworzenia w skrócie:
Po utwardzeniu i skleceniu w całość:
wypolerowany -
Ma ponad 4 cm, czyli w realu byłby to noworodek
Po malowaniu żałowałam, że zaczęłam malować, ale w sumie nabrał wyrazu i w rzeczywistości wygląda znacznie lapiej niż na zdjęciach, lampa trochę zniekształciła rzeczywisty obraz i kolory.
i wreszcie polakierowany dla utwardzenia i utrwalenia:
P.S. Najserdeczniej dziękuję za wszystkie opinie i komentarze - miło jest wiedzieć, że ktoś te moje wypocinki ogląda i czyta. Pozdrawiam cieplutko!