Obserwatorzy

MOICH PASJI KILKA

środa, 27 kwietnia 2011

WITAM W MINIATUROWYM SALONIKU!

Mój miniaturowy domek niekoniecznie dla lalek nabiera blasku. Salonik jest już UMEBLOWANY! Brak firanek i wyposażenia, ale i na to przyjdzie czas. Nie spieszę się z tym, bo czeka mnie przestawianie domku podczas zakładania i montowania pozostałego oświetlenia a nie chcę mieć strat. Zaglądam przez okienko i ...
A teraz w całej okazałości ...
Przed

i po moich wypocinach




Jak widać zmieniłam kolor mebli a tapicerka w celu uzyskania efektu bardziej nowoczesnego jest skórzana, poświęciłam dla niej torebkę.


Zegar to nabytek z Allegro. Uwielbiam go, bo chodzi!
A teraz moja duma - szafki są OTWIERANE! Ich otwwieranie i zamykanie nie stanowi problemu, odbiega odrobinę od moich oczekiwań, ale było to moje pierwsze starcie z nimi. Może z czasem wymyślę coś lepszego. Cieszę się jednak jak dziecko, że mogę tam coś ukryć. Dorobiłam spody, tyły (plecy) szafek i uchwyty, musiałam się nakombinować, bo jak wspomniałam nie mam doświadczenia i materiałów, np. zawiasów czy sklejki, ale jestem zadowolona, z czasem będzie lepiej.


I na tym dzisiaj kończę, bo przedświąteczne szaleństwo nie pozwoliło mi nic zdziałać (nie miałam czasu nawet włączyć komputera), poza miniaturowym koszyczkiem ze "święconką". Zdjęcia dodam innym razem.

wtorek, 19 kwietnia 2011

MÓJ DOMEK W CAŁOŚCI

Oczywiście jeszcze daleko mi do zakończenia prac nad domkiem, ale mam już dach i okienka na poddaszu. Mój miniaturowy świat nabiera kształtów. Daleko mu do mojego upragnionego ideału, ale biorąc pod uwagę fakt, że wszystko wykańczam sama, niejednokrotnie po raz pierwszy w życiu, to chyba nie jest najgorzej. Podłączyłam też wreszcie oświetlenie w saloniku. Wrzucę zdjęcia niebawem, chyba, że wcześniej uda mi się zrobić oświetlenie kominka, tj. świecące palenisko. Zobaczymy. Teraz napawam się całością. Jeszcze w wielu pomieszczeniach brakuje oświatlenia, ale robienie żyrandoli zabiera mi dużo czasu, dla ułatwienia skorzystam chyba z elementów oryginalnych, których zostało mi jeszcze kilka. Ale oto mój domek dla lalek - miniaturka w całości.
Jak widać część dachu odstaje, ale i na to znalazłam już sposób, jego realizacja musi jednak chwilkę poczekać. W fazie klejenia był idealnie prosty (po moich zabiegach), niestety nie byłam w stanie przewidzieć (do głowy mi to nie przyszło i ku przestrodze informuję), że po naklejeniu tektury falistej może wystąpić taka niespodzianka. Bardzo chciałam mieć tą tekturę, bo wygląda dokładnie jak blacha falista, ale okazało się, że po naklejeniu potrafi odkształcić nawet sklejkę, no cóż jak wspomniałam i z tym sobie poradzę... Niech dojdą jeszcze firanki (do których jeszcze daleko, bo karnisze chcę przerobić tak, żeby można było ściągać firanki), oświetlenie, kominy i może coś tam jeszcze a może będę usatysfakcjonowana.
A to moja "blacha" w zbliżeniu:


Okienko na poddaszu tak jak chciałam jest bardzo wiarygodne, można zajrzeć do środka pokoju.

I kilka zdjęć pokoików na poddaszu. łatwo się domyślić, który jest córci a który synia.



Oświetlenie w "różowym" zrobiłam sama. Dorobię chyba jeszcze jakiś kinkiecik.

I na dzisiaj to tyle...

środa, 13 kwietnia 2011

MINIATUROWY OGRÓD

Właśnie sklejałam dach mojego domku i ponieważ sobie schnie mogę naklikać kilka słów.
Postanowiłam dzisiaj, że mam dość kurzu a w kontekście przedświątecznych porządków stał się on szczególnie męczący dla moich oczu. Więc.... Zamiast sprzątać wzięłam się za klejenie dachu.
Liczę na to, że przykryty domek będzie mniej siwiał. Oczywiście nie wykończony dach nie spełnia moich kryteriów, ale uznałam, że to lepsze z dwojga złego, a w chwili obecnej nie mam materiałów na jego ostateczne wykończenie zgodnie z moją inwencją. Będzie musiał być na razie taki "bylejaki". Zgodnie z planami zrobiłam otwory okienne i od wewnątrz wykończyłam dach tapetą. Docelowo na poddaszu mają być miniaturowe pokoje moich dzieciaków. Nie będą one odzwierciedlać wyglądu realistycznego, ale pozwolę im na nieco ich własnej inwencji twórczej w tworzeniu. Ale o tym kiedyś.
Nie warto fotografować klejonej sklejki, dlatego pomyślałam, że to niezły moment na pokazanie mojego ogrodu. Przejełam go od teściowej trzy lata temu i wzięłam z pełnym odddaniem pod swoje skrzydła. Pomysłów mi nie brakuje, więc od tego czasu powiększył się kilkakrotnie. Zabieram stopniowo część przeznaczoną na warzywniak. Muszę to robić fazami coby teściowej nie łamać serca, bo warzywka to jej konik a i moich sił wystarcza też do pewnego tylko stopnia.



Odkryłam przy okazji, że miniaturki fascynowały mnie znacznie wcześniej niż myślałam. To właśnie od nich zaczęłam tworzenie mojego ogrodu. Zakochałam się w nich bez granic i mam ich sporą kolekcję, którą stale powiększam. Chodzi mi oczywiście o mianiatury roślin: kwiatów, krzewów i drzew. Zaczęło się od iglaków i to one są moją pierwszą miłością ogrodową. Przekonałam do nich nawet teściów, którzy byli bardzo nieufni wobec moich inicjatyw. Zdjęcia są z tamtego roku więc troszkę się już zmieniło (między innymi o zgrozo nornice wyjadły mi z połowę mojej kolekcji tulipanów - z doniczek wkopanych w ziemię!!!!!!!!!), ale ....







To zaledwie część mojego ogrodu, ale może w tym roku pokuszę się o więcej zdjęć.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

NOWINKI Z PLACU BOJU!

Przepraszam, że tak długo nie zaglądałam, ale pokomplikowały mi się ostatnio sprawy rodzinne, zawodowe i komputerowe, czyli dokładniej rzecz ujmując więcej pracy niż czasu. Praca nad domkiem stała się dosłownie placem boju, bo musiałam bić się z własnymi ograniczeniami by cokolwiek zrobić. Do tego zaczęły się prace w ogrodzie i jak pogoda dopisze to dzisiaj też mnie czekają. Może uda mi się dodać kilka zdjęć mojego ogródeczka. A co do domku koncentrowałam się na elewacji.
Dużym problemem okazał sie brak okien. Oczywiście bardzo chciałabym mieć drewniane okienka, ale wykraczają one poza moje możliwości zarówno finansowe jak i zdolnościowo - manualne. Drzewo mnie nie lubi a właściwie ja za nim nie przepadam, dokładniej rzecz ujmując piła, młotki itp. to dla mnie jak na razie niedostępny temat. Opanowałam już dotąd nieznane mi ścieżki dotyczące elektryki i wykonywania oświetlenia do domku i jego podłączanie nie stanowi już większego problemu (o ile mój miłosierny sprzedawca-elektryk przylutuje conieco), ale drzewo to jeszcze nie dla mnie. Może z balsą jakoś pójdzie, aczkolwiek obecnie jeszcze jej nie mam, ale się przymierzam.
Wracając do tematu, czyli okien musiałam się zadowolić szybami zrobionymi ze sztywnych okładek do dokumentów i wykończeniem okien z niezawodnej okleiny. Mogłam sie pokusić o większą dokładność, ale i tak zajęło mi to znacznie więcej czasu niż przypuszczałam. Musi pozostać jak jest, tym bardziej, że nie tracę nadzieji, że w przyszłości jednak będą drewniane. Do tego jeszcze parcie czasu, bo nie myślę o niczym innym, tylko, żeby w końcu zająć się renowacją mebli i wreszcie najważniejszym umeblowaniem, wykańczaniem etc.
Co do elewacji to postawiłam na tapetę w dwóch odcieniach brązu. Jeden przypomina bardzo elewację tzw. kornika, natomiast drugą wykończyłam motywem cegłopodobnym i jestem zadowolona z efektu.
Od wewnątrz zastosowałam tapety jak w środku, tyle, że w kuchni pokusiałam się o wykończenie w stylu paneli, żeby wnętrze nie stało sie zbyt monotematyczne w sumie trochę mi szkoda, że tak późno wpadłam na ten pomysł, bo efekt nawet mnie zaskoczył i chętnie jeszcze gdzieś bym go zastosowała.
Brakuje też jeszcze karniszy i bardzo chciałabym mieć parapety. Nie mam też obecnie dachu. Mam pomysł na jego wykończenie, ale to jeszcze trochę potrwa. Koniecznie muszę mieć w nim otwory okienne i chwilowo skoncentruję się na dalszym wykańczaniu tego co już zrobiłam. Wieczorem postaram się dodać zdjęcia.
Oto kilka zdjęć: